-Amy!- wkurzony głos przyjaciółki wyrwał mnie z zamyślenia.-
Już dawno był dzwonek. Nie słyszałaś go?
- No, nie słyszałam-Odparłam pośpiesznie zbierając moje
rzeczy do torby.
-Nadal chcesz to zrobić?- Zapytała mnie przyjaciółka w
nadziei że może zmienię zdanie.
-Nie mam innego wyjścia Susan. Co mam zostać i nadal
wsłuchiwać się w jęki mojej „pracującej matki”?- Zapytałam przyjaciółkę po czym
zostałam mocno przytulona.
-Wiesz że możesz liczyć na mnie w każdej sytuacji?
–wyszeptała.
-Wiem, tyle razy już mi to udowodniłaś że nigdy nie będę w
stanie ci się odwdzięczyć.
- Oj tam, oj tam coś się jeszcze wymyśli- odpowiedziała
uśmiechając się.
- Przepraszam bardzo ale chciałbym już zamknąć klasę a wy
się żegnacie jakbyście się nigdy więcej miały nie spotkać- Powiedział
nauczyciel patrząc na nas z politowaniem.
- Przepraszamy- szybko odparłam i ruszyłam w kierunku drzwi-
Nawet nie wiem pan ile ma racji w tym zdaniu- Nie wiedziałam czy nauczyciel
mnie usłyszała ale to było bez znaczenia i tak już go nigdy nie miałam zobaczyć.
Ruszyłam w stronę
wyjścia ze szkoły. Jak zwykle o tej porze w drzwiach powstał nie lada korek
więc nie chcąc w nim utknąć na dobre piętnaście minut postanowiłam wyjść oknem
w damskiej łazience. Nie było dla mnie zaskoczeniem że drogę do łazienki za torowała
mi szkolna blond lalunia która zawsze uważała mnie za kozła ofiarnego .
- I co Amy? Idziesz do domu? Oj, przepraszam ty nie masz
domu tylko burdel. Mamusia Cie już przyucza do zawodu?- Tego już było za wiele.
To że mówiła że mieszkam w burdelu i moja matka jest dziwką to nie zrobiło na
mnie większego wrażenia. Przecież mówiła szczerą prawdę. Ale że ja też jestem
dziwką?
-Sorry Olivia. Nie chce ci robić konkurencji.- Powiedziałam
z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
-Coś ty powiedziała?- Odparła ze złości czerwona na twarzy
Olivia.
-To co słyszałaś. - odparłam mijając ją w drzwiach do
toalety.- A i jeszcze bym zapomniała. To za wszystko co dla mnie zrobiłaś i co
o mnie mówiłaś.- i wymierzyłam prawy sierpowy w jej nos. Usłyszałam ciche
chrupnięcie i z nosa blondi poleciała krew.
- Złamałaś mi nos suko!- wykrzyczała Olivia trzymając się za
coraz bardziej krwawiący nos.
- Należało ci się- odparłam i już byłam na dworze. Ruszyłam
przed siebie. Nie chciałam się oglądać za siebie ale coś mnie ciągnęło żeby
ostatni raz spojrzeć na budynek szkoły. W końcu przy bramie przegrałam tą bitwę
z sama sobą i odwróciłam się. Niepotrzebnie bo naszło mnie na wspomnienia. To
właśnie tu spędziłam najlepsze chwile od wyjazdu mojego brata. To tu miałam
swoje wzloty i upadki. To właśnie tu uciekałam jak matka miała zbyt natrętnych
klientów którzy dobierali się do mnie. Dobra koniec tych wspomnień bo to i tak
nie ma sensu. Posłałam ostatnie spojrzenie budynkowi szkoły i ruszyłam w stronę
mojego domu.
Gdy tylko otworzyłam drzwi z pokoju mojej matki było słychać
jęki. Nie zważając na nie ruszyłam do mojego pokoju. Tam już miałam zapakowany
plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami i wszystkimi moimi oszczędnościami. Nie
było tego dużo bo w końcu ile można było zarobić roznosząc ulotki. Złapałam
plecak i ostatni raz spojrzałam na mój pokój. Zwykłe łóżko, szafa, komoda i
biurko nic szczególnego. Na ścianach wisiały różne plakaty zespołów takich jak AC/DC, Led Zeppelin, Aerosmith,
Pink Floyd i The Rollind Stones. Miłość do tych zespołów zaszczepił mi mój starszy brat. Sam grał na gitarze i
marzył o sławie. Właśnie dlatego wyjechał do Miasta Aniołów to mu miało dać
start do kariery. To właśnie tam miałam zamiar pojechać. Znaleźć go. Tak
szczerze nie wiem po co. Ale jedyne co wiedziałam na pewno to, to że nie mogę
zostać tu ani dnia dłużej. Cicho zamknęłam drzwi do mojego pokoju i zaczęłam na
palcach schodzić ze schodów. Właściwie to nie wiem dlaczego chciałam żeby było
cicho. Może dlatego że w całym domu panowała cisza? Cisza? To znaczy że klient sobie już poszedł,
a moja matka bierze prysznic. Zeszłam do kuchni na stole leżała koperta. W
środku tak jak myślałam były pieniądze za usługi mojej rodzicielki. Bez skrupułów
przywłaszczyłam sobie pieniądze. Wyszłam z domu i ruszyłam na lotnisko. Zakończyłam
właśnie pewien rozdział w życiu rozpoczynałam nowy. Miałam nadzieje że ten nowy
będzie dużo lepszy od tego poprzedniego.
Wiem że zaczyna się jak większość blogów o Guns N' Roses. Ucieczka z domu do Miasta Aniołów, ale już w nastepnych rozdziałach akcja się rozwinie.
No więc po przeczytaniu tego cudnego komentarza na moim blogu, odwiedziłam tę stronkę i jestem mile zaskoczona ;D
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie, składnie i ładnie napisane, wszystko się jakoś trzyma, jak na prolog to na prawdę nieźle :D
Już nie mogę się doczekać kiedy Amy dotrze do LA i odnajdzie swojego brata, jak się domyślam, będzie to jeden z Gunsów? xD czy ktoś z ich otoczenia? Nie no, wstawiaj jak najszybciej kolejny rozdział, bo już mnie nosi po pokoju!
A, i witam w polecanych ;)
P.S. Mogłabyś usunąć weryfikację obrazkową przed dodaniem komentarza? To strasznie uciążliwe xD
Tak, dobrze się domyślasz bratem będzie jeden z Gunsów. Dziękuje za wszystkie miłe słowa kierowane do mnie w twoim komentarzu.
UsuńWielkie dzięki za oznaczenie mnie w polecanych.
Bardzo dobrze napisany prolog, zazwyczaj są one średnie. Twój jest jak taki mini rozdział. Podoba mi się. Amy będzie się pewnie jako postać rozwijać z rozdziału na rozdział. Czekam na kolejne rozdziały i życzę duuużo weny, żebyś mogła pisać tak świetnie jak tutaj zaprezentowałaś.
OdpowiedzUsuńDopiero teraz trafiłam na twojego bloga, ale stwierdzam iż prolog jest świetny! Jestem ciekawa jak to będzie z Amy w mieście aniołów. I bardzo dobrze, że uciekła! A teraz idę czytać resztę rozdziałów. :)
OdpowiedzUsuńZajebiście się zaczyna! Fajna fabuła :) Co prawda dopiero zaczęłam czytac Twojego bloga ale mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńNo i zapraszam do mnie, dopiero zaczęłam pisać, ale może Ci się spodoba :D
my-gnr-jungle.blogspot.com
Bardzo interesujący prolog. Wciągnął mnie i strasznie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńBędę śledzić dalej losy bohaterki, bo zapowiada się obiecująco :3
Hmm .. powiem szczerze, że początek... Pospolity. No tak, w przynajmniej 3 blogach już było o tym, że dziewczyna rusza do L.A. w poszukiwaniu swojego brata. Jednak wierzę, że Ty jakoś ciekawie to rozwiniesz ;))
OdpowiedzUsuńNa razie po samym prologu za dużo o fabule nie można powiedzieć. Także będę o niej milczeć. Powiem jednak, że bardzo przyjemnie się to czytało. Nie było za ciężkie, nie przytłaczało. Lecę czytać dalej. Z góry mówię, że nie wiem czy (do puki nie będę "na czysto" z twoim opowiadaniem) będę komentować KAŻDY rozdział. Oczywiście masz moje słowo, że pozostawię po sobie ślad.
~Michelle :)
dopóki * ... taki byk ;__; Wybacz.
UsuńNieźle; szkoda tylko, że tak krótko. :)
OdpowiedzUsuń