Miałam dodać coś na dniach ale wyszło jak zwykle. Dodałabym gdyby nie to że święta mi się przedłużyły do piątku, a potem szlaban na komputer nie zabrał mi Soboty i Niedzieli.
-Axl, to nie jest tak jak wygląda.-Zaczęłam się tłumaczyć.-Tu na prawdę się nic nie zdarzyło.
Jak na zawołanie obudził się Izzy. Rozejrzał się gtrochę zdezorientowany po pokoju a potem tak jak ja zaczął nas tłumaczyć.
-Rudy, ty chyba nie myślisz, że my...
-Ja tam nic nie myślę.-Powiedział z ironicznym uśmiechem na twarzy.-Ale jestem ciekawy co Slash na to powie.
O tym nie pomyślałam. Już mogę sobie wyobrazić minę Saula jak dowie się że spędziłam noc w pokoju Izzy'ego. Co prawda nie całą noc i nic się nie działo ale... i tak będzie źle. W sumie to mogłabym teraz szybko uciec do swojego pokoju i udawać że nic się nie stało. Jakby Axl coś tam powiedział to zawsze można by było się tego wyprzeć. Juz byłam prawie zdecydowana na ten plan gdy wszyscy usłyszelićmy głos Saula na korytarzu.
-Na co, co powiem?- Zapytał pogodnym głosem.- Cześć Axl. Masz już dzisiaj lepszy humor niż wczoraj?
-Taa, ja mam dobry nastrój.
Po tych słowach Saul podszedł do Axl'a przy czym zajrzał do pokoju.
Tak jak się spodziewałam nie miał on zadowolonej miny. Widać było że na początku nie zauważył nic dziwnego w moim pobycie z samego rana w pokoju Izzy'ego i to w piżamie ale niedługo trwało by skojarzył ta sytuacje jak prawie każdy inny mężczyzna.
-Ja pierdole! Wiedziałem że prędzej czy później skończy się na tym że któryś cie wyrucha!-Wykrzyczał, po czym poszedł do mnie.- Myślałem że nie jesteś dziwką jak nasza matka ale się pomyliłem.
Tymi słowami na prawdę mnie zranił. Nigdy nie spodziewałam się że usłysz e to z jego ust. Do moich oczy napłynęły łzy. Tym razem pozwoliłam by popłynęły po moich policzkach.
-Slash, nic tu się nie zdarzyło. Nie masz prawa tak o niej mówić.- zaczął mnie bronić Izzy.
-Ty skurwielu teraz nawet nie otwieraj tej gęby. Mówiłem że ona jest nietykalna? No... Więc teraz stul pysk.
-Nic się tutaj nie stało. To ty tworzysz jakieś chore historie.-Wykrzyczałam po czym nie wytrzymując po prostu uciekłam z tego pokoju. W drzwiach wpadłam w Axl'a który nic nie mówiąc przyglądał się całej scenie z uśmiechem. Miałam ochotę uderzyć go za ten uśmieszek, ale powstrzymałam się. Właściwie to nie wiedziałam dlaczego. Zbiegła po schodach przy czym mało się nie wywróciłam i z trzaskiem drzwi zamknęłam się w swoim pokoju. Usiadłam na łóżku i starałam się uspokoić.
Dochodziły do mnie stłumione przez sufit i ściany krzyki w pokoju Izzy'ego. Mam nadzieje że Saul uwierzy że się nic między nami nie stało.
Zaczęły mnie nękać wyrzuty sumienia wobec Izzy'ego. Nie powinnam do niego w nocy przychodzić. Teraz ma tylko z tego powodu kłopoty. Tym bardziej nie powinnam teraz uciekać stamtąd. Powinnam pomóc mu nas tłumaczyć.
Chcąc się uspokoić zaczęłam wolno, miarowo oddychać i zatkałam sobie uszy żeby nie dochodziły do mnie odgłosy awantury piętro wyżej.
Po upływie jakiś może piętnastu minut osłoniłam uszy i zaczęłam nasłuchiwać czy kłótnia chłopaków trwa. Nic nie było słuchać więc stwierdziłam że się już skończyła. Ucieszyłam się z tego powodu gdyż już ręce zaczęły mnie boleć od tego zatykania uszu, a poza tym strasznie chciało mi się pić. Postanowiłam iść do kuchni. Wstałam starając się zachowywać cicho. Nie wiedziałam po co, ale coś mi tak kazało zrobić. Nie chcąc się natknąć na Saula w korytarzu anim wyszłam z pokoju, leciutko uchyliłam drzwi. Potem to samo zrobiłam z drzwiami do kuchni. Miałam szczęście, bo nie zastałam Saula ani w korytarzu ani w kuchni, mimo to kuchnia nie była pusta. Przy stole siedział Izzy przyciskając szmatę z lodem do rozciętego łuku brwiowego z którego dość obficie leciał krew. Od razu podeszłam do szafki i wyjęłam z niej prowizoryczną apteczkę.
Zdezynfekowałam ranę wodą utlenioną i założyłam opatrunek. Wszystkie te czynności wykonałam milcząc. Jakoś było mi wstyd, czułam się tego trochę winna. W końcu odważyłam się odezwać.
-Przepraszam.-Powiedziałam prawie szeptem.-Przepraszam za Saul'a, przepraszam za to że w nocy przyszłam... Po prostu przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać. Co się stało to się nieodstanie, a tak na prawdę nic się nie stało z tego powodu że do mnie przyszłaś.
-Jak to nic, masz przecież rozcięty...-Zaczęłam ale nie skończyłam skończyć bo brunet mi przerwał.
-Myślisz że takie rozcięcie to w tym domu rzadkość?
-No, ale zawsze to będzie moja wina...
-Na prawdę nic się nie stało.
Nie chcąc już ciągnąć tego tematu zaproponowałam że zrobię śniadanie. Wyjęłam chleb i co tylko się nadawało na kanapki z lodówki. Po niecałym kwadransie na stole leżał duży talerz z wieżyczką kanapek.
Jedno bardzo podobało mi się w tym domu, a mianowicie to że tutaj żadne jedzenie (jak jakiekolwiek było) się nie marnowało. Chłopcy mieli jakiś niesamowity dar zjawiania się w kuchni gdy było tam coś przygotowane do jedzenia, więc kanapki poszły w zaskakująco szybkim tempie.
Przez cały czas się uśmiechałam, próbując nie myśleć o tym co usłyszałam o sobie, ale to nie było takie łatwe jak się wydaje. Wcale nie rzadko słyszałam takie słowa w moim kierunku ale zawsze od osób które dla mnie nic nie znaczyły, były nikim. Teraz usłyszałam je od praktycznie najbliższej mi osoby.
Jak już wszyscy zjedli dowiedziała się, że cały dzisiejszy dzień maja spędzić w studiu. Nie chciałam siedzieć tu sama nie wiadomo ile, ale też nie miałam innego wyjścia, bo w LA nikogo nie znałam oprócz chłopaków i Amber. Przypomniałam sobie że Amber zapisała mi gdzieś swój numer telefonu. Może by tak do niej zadzwonić i poprosić o spotkanie? Niby widziałyśmy się wczoraj, ale miałam potrzebę pogadania z kimś, a najlepiej by było żeby ten ktoś był przedstawicielem płci pięknej.
W końcu się doczekałam. Codziennie sprawdzam, czy czegoś nie dodasz, a dzisiaj wchodzę i jest :>
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba. Slash strasznie się zdenerwował, nie dziwię się w końcu to jego siostra. Ale też wyciągnął pochopne wnioski i nazwał ją tak, jak nazwał. Axl strasznie denerwuje mnie w tym opowiadaniu. A Izzy jak to Izzy, lubię go. I chyba planujesz jakiś wątek głównej bohaterki (zapomniałam imienia xd) z Izzym? Takie mam wrażenie. Ale to dobrze, Izzy jest fajny :D
Pozdrawiam :>
Biedna jak slash mogl wuzwac swoja siostre od dziewek?
OdpowiedzUsuńBiedny Izzy jeszcze przez to oberwal.
Na jej miejscu bym teraz ignorowala Slasha zeby ten za nia latal i przepraszal.
Rose jak zawsze ma ze wszystkiego radoche (jesli chodzi o takie sprawy).: )
No coz mam ci powiedziec rozdzial jak zawsze zajebisty i czekam na nastepne :*
Nareszcie coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńDopiero ostatnio przeczytałam całość , bo ktoś uświadomił mi ,że zaczęłam podobne opowiadanie ,które się oczywiście zmieniło .
Przeczytałam całość i tak jak Rocket Queen codziennie sprawdzałam :D
Lubię jak się Slash wkurza,choć trochę pojechał z tymi słowami. To ją na pewno bardzo dotknęło ,a mógł jej wysłuchać i dać wytłumaczyć .
Wyczuwam,że chyba planujesz coś coś z Izzym a główną bohaterką :>
hih .fajnie ;)
Rocket Queen mnie też tu Axl wkurza i jeszcze jeden taki uśmieszek i ona musi mu przywalić w gębę .
+ rozdział genialny ;)
zapraszam do czytania u mnie :)
i pozdrawiam
http://byswag.blogspot.com/
No dobra, Slash jednak trochę przegiął. Moim zdaniem. Bo tak naprawdę, to przecież nic takiego nie zobaczył, nie? Jego siostra była tylko w pokoju Izzy'ego i miała na sobie piżamę. Równie dobrze, to mogło być tak, że mogła przyjsć do Stradlina z samego rana i siedzieć tam dopiero dwie minuty. Co prawda Axl też jakoś tam niepotrzebnie podkręcił atomsferę, ale Slash przegiął. Wyzwał siostrę, wpierdolił Izzy'emu i tak naprawdę, to za nic.
OdpowiedzUsuńA teraz właśnie spostrzegłam, że Hudson musi mieć dość ciekawet postrzeganie co do prostytutek. Bo rozumiem, że on w tym opowiadaniu, to dziwki posówa każdego dnia, ta? Ale jak już jego matka jest dziwką, czy też siostra by miała być, to już jest źle. Jednak tu tak trochę od niego hipokryzją smierdzi w tym momencie :D
Nowy u mnie.
OdpowiedzUsuńMam dalej powiadamiać? Bo widzę, że nie komentujesz.
Pewnie że nadal masz powiadamiać. Nie komentuje bo nie za bardzo mam czas, ale postaram się to nadrobić. :D
UsuńNo to dziękuję za komentarz. :)
UsuńCieszę się, że jednak czytasz te moje wypociny.
A co do tego kopiowania, to szczerze mówiąc ja chyba też trochę niepotrzebnie wyolbrzymiłam, pewne podobieństwa są, jednak tematyka w sumie ta sama, to sama wiesz, wychodzi podobnie.
Nowy u mnie ;] ill-still-be-thinkin-of-you.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBiedna Amy. Slash taki porywczy jest. No zapomniałam Izzy też jest w tym wszystkim biedny :D A Rose ma zaciesz z czyjegoś nieszczęścia xD Co za charakterek :D
OdpowiedzUsuń